Politolog: Biedroń? Jedyne co ma do zaoferowania to uśmiech do obiektywu
Zdaniem politologa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach, wysokie poparcie dla Roberta Biedronia wynika ze zmęczenia części elektoratu sporem między PO i PiS.
– Widać potrzebę pojawienia się nowej siły politycznej. Z jednej strony PiS, z drugiej PO, którym poparcie nie spada, ale też nie rośnie. Zauważamy jednak pewien przesyt tymi dwoma ugrupowaniami. Jest poszukiwanie czegoś pośrodku. Stąd sondażowe poparcie dla Roberta Biedronia – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Kazimierz Kik.
Jak zauważa, nie jest to poszukiwanie racjonalne, ale emocjonalne. – Robert Biedroń nie ma żadnej oferty programowej. Poza tym, że mówi o byciu nowoczesną lewicą. A mimo to pojawia się w sondażach. Sojusz Lewicy Demokratycznej też nie ma żadnej oferty, i też w sondażach jest zauważalny – mówi Kazimierz Kik.
– To poparcie wynika z emocjonalnego przesytu dwiema formacjami, które toczą ze sobą brzydki spór, jak dwa prowadzące wojnę wrogie państwa. W tej atmosferze irracjonalnego poszukiwania paradoksalnie w wyborach prezydenckich większe szanse może mieć Biedroń, niż Tusk, który będzie traktowany jako strona w sporze, dodatkowo będzie uważany za polityka nieco skompromitowanego – ocenia politolog.
Jak zaznacza, Biedroń nie ma oferty dla polskich wyborców. – Jedyną ofertą ze strony Biedronia jest umiejętność uśmiechania się do obiektywów. Owszem, reprezentuje nową lewicę, ruchy LGBT, ale całkowicie pozostawił lewicę społeczną, socjalną. A lewica musi stać na obu nogach. Tymczasem głosy lewicy społecznej, jeśli chodzi rzecz jasna o elektorat, zagospodarował PiS – podsumowuje profesor Kazimierz Kik.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.